Na początku tego posta zaznaczam, że nie jestem nastawiony negatywnie do osób homoseksualnych. Uważam, że człowieka należny szanować bez względu na to jakiej jest orientacji, religii czy koloru skóry. Z "problemem" homoseksualizmu po raz pierwszy spotkałem się z Seminarium Duchownym. Teoretycznie niby ni powinno się świecić na księży osoby homoseksualne, ale praktyka jest inna. Na moim roku było nas 18 kleryków z czego według mojej wiedzy sześciu było i jest gejami czynnymi. Pamiętam, że jeden z kolegów gdy byłem na czwartym roku seminarium otwarcie zapytał się mnie, czy jestem gejem, bo mu się bardzo podobam i chciałby się ze mną pobawić. Zdębiałem. Powiedziałem mu, że trafił pod niewłaściwy adres. Podczas rozmowy z ojcem duchownym opowiedziałem o całej sytuacji. Ojciec Adam powiedział, żebym ten przypadek zgłosił księdzu rektorowi. Wiedząc, że rektor sympatyzuje ze środowiskiem gejowskim, nie zdobyłem się na jego poinformowanie. Czy źle zrobiłem? Uważam, że nie. Ka...