Przejdź do głównej zawartości

O "tacy" słów kilka.

Na temat tacy, która jest zbierana przez księży w kościołach zazwyczaj podczas Mszy powstało mnóstwo historii. 
Jedno jest pewne, że pieniądze na tacę są zbierane we wszystkich kościołach i kaplicach. Można je zbierać podczas zwykłej Mszy niedzielnej, ale także na pogrzebach czy ślubach. 



Pieniądze z Mszy pogrzebowej powinny być przeznaczone na Msze za danego zmarłego.
Tace ze zwykłych Mszy czy innych okazji według prawa kanonicznego winny być przeznaczone na utrzymanie parafii. Są to opłaty za prąd, gaz, wystrój kościoła, podatek od gruntów, remonty, malowanie, renowacje itp.

Z tacy żaden ksiądz nie może wziąć dla siebie ani grosza. Jeżeli to uczyni jest zwyczajnie mówiąc: złodziejem.
Taca nie może iść na wynagrodzenie czy zachcianki księdza.
Pieniędzmi z tacy dysponuje wyłącznie proboszcz danej parafii. Księża wikariusze nie mają do niej dostępu (dostęp mają tylko podczas jej zbierania :) ).

Ja gdy zbierałem datki na tacę od razu musiałem w zakrystii ją chować do sejfu i oddawać klucz proboszczowi. Zresztą nie kusiło mnie, żeby w tym temacie coś manipulować.
Przez prawie dziesięć lat poznałem wielu księży. Będąc na czterech parafiach dwóch proboszczów według mnie uczciwie przeznaczało datki na potrzebne cele parafii. Dwóch proboszczów brali pieniądze z tacy na swoje prywatne wydatki. Ten proceder nie jest czymś w małej skali. Tak czyniło wielu księży. Zresztą widać to zazwyczaj po zaniedbanych Kościołach czy cmentarzach, bo pieniądze nie trafiają do tej przegródki, co trzeba.
Proboszcz z mojej miejscowości rodzinnej jak sam przyznał większość pieniędzy z tacy odkładał na swoje prywatne konto. Po kilku latach za gotówkę kupił sobie nową Toyotę.
Zaznaczam na koniec, że nie mam zamiaru wszystkich księży pchać do jednego worka i mówić, że wszyscy skubią z tacy.
Jest wielu bardzo uczciwych, bo takich poznałem, ale jest też wielu złodziei, takich tez znalem.
Jeżeli Bóg istnieje, to za łamanie siódmego przykazania odpowiedzą.

Na temat zarobków napiszę innym razem nowy post.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kilka słów o mnie ...

Jak już wiecie mam na imię Piotr. Jestem lekko po czterdziestce. Księdzem katolickim byłem niemal dziesięć lat. Odszedłem z kościoła kilka lat temu. Na początku żałowałem swojej decyzji, nie potrafiłem odnaleźć się w normalnym świecie. Miałem wrażenie, że muszę jak dziecko uczyć się żyć i funkcjonować od zera. Seminarium duchowne i kapłaństwo przygotowało mnie do całkiem innego życia. Było to życie jakby na obcej planecie w hermetycznie zamkniętym środowisku i z potężnym parasolem ochronnym przed świecką rzeczywistością. Ten model całkowicie nie pomaga w normalnym świecie. Jak już pisałem wcześniej, początki były hardkorowo trudne. Nie obyło się bez załamania i depresji. Do tej pory jest mi bardzo ciężko, ale staram się nie poddawać. Do dziś mam w pamięci słowa mojego ostatniego proboszcza: "jak odejdziesz z kapłaństwa, to zdechniesz  z głodu". Wiele razy niemal by się spełniły te słowa, ale chyba nie dane mi było tak skończyć. Do dziś jest mi ciężko w życiu, ale mam w sobie ...

Używki wśród księży.

Przez dziesięć lat bycia kapłanem miałem okazję poznać to środowisko od najróżniejszych stron. Dziś chciałbym poruszyć temat używek wśród duchownych. Niektórym ludziom wydaje się, że księża nie piją wódki, nie palą papierosów czy nie biorą narkotyków. Takie przekonanie jest jak najbardziej mylne i niezgodne z rzeczywistością. Kiedyś gdy chodziłem po wizycie duszpasterskiej jedna z parafianek ugotowała rosół. Zapytała się czy mam ochotę zjeść. Poczęstowałem się. Gdy jadłem ona cały czas patrzyła się na mnie. Trochę mi było głupio. Po kilku minutach zadała pytanie: "a ksiądz to w ogóle jodo?". Uśmiechnąłem się i stwierdziłem, że księża jedzą tak samo jak wszyscy ludzie.  Kiedyś inna pani była wielce zaskoczona, bo widziała księdza bez sutanny i to w spodniach. Na szczęście takie zacofanie i patrzenie się na księży jak ludzi z innej planety mija. Im młodsze pokolenie tym bardziej ma normalne spojrzenie na duchownych. Potrafią często widzieć podwójne życie tej grupy, co ...

Reakcja rodziny po moim odejściu z kapłaństwa.

Często można usłyszeć powiedzenie, że z rodziną najlepiej się wychodzi na zdjęciach. Ja osobiście doświadczyłem tego, gdy odszedłem z kapłaństwa.   Będąc księdzem byłem zapraszany na rożne okazje: imieniny, urodziny, rocznice, chrzty, śluby czy też pogrzeby. Wiedzieli, gdzie mieszkam, na której parafii, ważne, abym był obecny i przyjechał w sutannie. To wielki prestiż dla danej uroczystości. Bywałem, jeździłem i czułem się szczęśliwy, że mam tak wspaniałą rodzinę. Pamiętają o mnie, zapraszają i cieszą się, że jestem. Gdy odszedłem z kapłaństwa wszystko odwróciło się o 180 stopni. Od sześciu lat nikt mnie nie zaprasza na żadne okazje. Udają, że mnie nie znają. Po odejściu z kapłaństwa nie miałem żadnych pieniędzy, poprosiłem brata ciotecznego o to, aby mi pożyczył 20 złotych na chleb i masło. Otrzymałem odpowiedź, że nie dostanę ani złotówki, bo ich zawiodłem na całej linii. Ostatnio widziałem moją siostrę cioteczną w markecie. Przechodziła obok mnie. J...