Przejdź do głównej zawartości

Co ze znajomymi i "przyjaciółmi" po moim odejściu z kapłaństwa?

Będąc księdzem miałem mnóstwo znajomych i tak zwanych "przyjaciół". Cieszyłem się, że nie jestem sam, ze jest wokół mnie dużo ludzi. Na Facebooku miałem około tysiąca znajomych. Ta liczba ciągle się powiększała. Gdy odszedłem z kapłaństwa nagle grono moich znajomych drastycznie zmalało. Zostało przy mnie dosłownie kilkanaście osób wliczając moich rodziców i dwóch braci. 
Zdałem sobie sprawę, że utrzymywali ze mną kontakt ze względu na pseudo prestiż w społeczeństwie, bo chyba fajnie mieć kolegę czy ogólnie znajomego, który jest księdzem.
Postanowiłem przejrzeć Facebooka i wypieprzyć z tak zwanych znajomych, którzy odwrócili się ode mnie a pozostali na profilu tylko po to, aby podglądać, co dzieje się w moim życiu. Obecnie zostało na moim profilu około 40 osób. Większość z nich to znajomi, których poznałem już po odejściu z kościoła. A tamtym "pobożnym" pseudo katolikom mogę tylko powiedzieć, aby zajęli się swoim życiem i nie plotkowali na mój temat i pieprzyli niestworzone głupoty na mój temat. 



Niedawno będąc u rodziców, mama powiedziała mi, że ktoś jej powiedział, że mam dwójkę dzieci. Innym razem słyszałem, że jestem gejem. Jakaś pobożna dewotka stwierdziła, że widziała mnie na wózku inwalidzkim pod dworcem PKP i rzekomo zbierałem na chleb. Z innych plotek wynikało, że miałem śmiertelną chorobę, że kradłem, że wyłudzałem pieniądze, ze obrabowałem kościół z kielichów.Takich sensacji mógłbym wymieniać bez końca.
Jest to bardzo smutne i przykre. Tyle dobra uczyniłem będąc księdzem i okazuje się, że nagle to nie ma znaczenia.
Ktoś kiedyś powiedział, że podłość ludzka nie zna granic. Uważam, że jest to w jakimś stopniu prawda. 
Życie toczy się dalej ...


Komentarze

  1. no ilu to można ciekawych informacji się dowiedzieć na swój temat . pewnie nie jest ci łatwo to wszystko pisać, ale mimo wszystko twoje posty szybko się czyta, i czekam na więcej .
    a jeśli chodzi o wiarę to dla mnie Kościół a Bóg to dwie różne sprawy. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety z tą podłością to prawda. Ma Pan bardzo ciekawy blog. Czytam z zapartym tchem. Bardzo dobry pomysł z pisaniem go. To pomoże... a może już pomaga ? Na pewno nie można zamykać się w sobie i udawać iż wszystko jest ok. Takie zachowanie nam - ludziom szkodzi. Sprzątanie fb to moim skromnym zdaniem też dobry pomysł. Kolejny krok do zmian na lepsze w życiu i w okół siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie ksiądz proboszcz w parafii na ogłoszeniach potrafi po nazwiskach mówić kto nie wpłacił mu pieniędzy z naszego osiedla. Od 3 lat przestałem przyjmować księdza po kolędzie. Jak uczyć swoje dzieci wiary...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kilka słów o mnie ...

Jak już wiecie mam na imię Piotr. Jestem lekko po czterdziestce. Księdzem katolickim byłem niemal dziesięć lat. Odszedłem z kościoła kilka lat temu. Na początku żałowałem swojej decyzji, nie potrafiłem odnaleźć się w normalnym świecie. Miałem wrażenie, że muszę jak dziecko uczyć się żyć i funkcjonować od zera. Seminarium duchowne i kapłaństwo przygotowało mnie do całkiem innego życia. Było to życie jakby na obcej planecie w hermetycznie zamkniętym środowisku i z potężnym parasolem ochronnym przed świecką rzeczywistością. Ten model całkowicie nie pomaga w normalnym świecie. Jak już pisałem wcześniej, początki były hardkorowo trudne. Nie obyło się bez załamania i depresji. Do tej pory jest mi bardzo ciężko, ale staram się nie poddawać. Do dziś mam w pamięci słowa mojego ostatniego proboszcza: "jak odejdziesz z kapłaństwa, to zdechniesz  z głodu". Wiele razy niemal by się spełniły te słowa, ale chyba nie dane mi było tak skończyć. Do dziś jest mi ciężko w życiu, ale mam w sobie ...

Używki wśród księży.

Przez dziesięć lat bycia kapłanem miałem okazję poznać to środowisko od najróżniejszych stron. Dziś chciałbym poruszyć temat używek wśród duchownych. Niektórym ludziom wydaje się, że księża nie piją wódki, nie palą papierosów czy nie biorą narkotyków. Takie przekonanie jest jak najbardziej mylne i niezgodne z rzeczywistością. Kiedyś gdy chodziłem po wizycie duszpasterskiej jedna z parafianek ugotowała rosół. Zapytała się czy mam ochotę zjeść. Poczęstowałem się. Gdy jadłem ona cały czas patrzyła się na mnie. Trochę mi było głupio. Po kilku minutach zadała pytanie: "a ksiądz to w ogóle jodo?". Uśmiechnąłem się i stwierdziłem, że księża jedzą tak samo jak wszyscy ludzie.  Kiedyś inna pani była wielce zaskoczona, bo widziała księdza bez sutanny i to w spodniach. Na szczęście takie zacofanie i patrzenie się na księży jak ludzi z innej planety mija. Im młodsze pokolenie tym bardziej ma normalne spojrzenie na duchownych. Potrafią często widzieć podwójne życie tej grupy, co ...

Reakcja rodziny po moim odejściu z kapłaństwa.

Często można usłyszeć powiedzenie, że z rodziną najlepiej się wychodzi na zdjęciach. Ja osobiście doświadczyłem tego, gdy odszedłem z kapłaństwa.   Będąc księdzem byłem zapraszany na rożne okazje: imieniny, urodziny, rocznice, chrzty, śluby czy też pogrzeby. Wiedzieli, gdzie mieszkam, na której parafii, ważne, abym był obecny i przyjechał w sutannie. To wielki prestiż dla danej uroczystości. Bywałem, jeździłem i czułem się szczęśliwy, że mam tak wspaniałą rodzinę. Pamiętają o mnie, zapraszają i cieszą się, że jestem. Gdy odszedłem z kapłaństwa wszystko odwróciło się o 180 stopni. Od sześciu lat nikt mnie nie zaprasza na żadne okazje. Udają, że mnie nie znają. Po odejściu z kapłaństwa nie miałem żadnych pieniędzy, poprosiłem brata ciotecznego o to, aby mi pożyczył 20 złotych na chleb i masło. Otrzymałem odpowiedź, że nie dostanę ani złotówki, bo ich zawiodłem na całej linii. Ostatnio widziałem moją siostrę cioteczną w markecie. Przechodziła obok mnie. J...