Istnieje niepisana zasada, że ni wolno księżom utrzymywać kontaktów z byłymi księżmi. Jest to przez przełożonych bardzo źle widziane. Pamiętam, gdy jeszcze byłem czynnym kapłanem jak o byłych księżach mówiono: "świętej pamięci". To się nie zmieniło. Jest totalny brak zainteresowania ze strony biskupa czy innych księży. Możesz umrzeć pod mostem a to ich nie obchodzi. Pamiętam gdy odchodziłem z kościoła ostatni proboszcz powiedział mi krótko: "gdy odejdziesz to nie licz na pomoc kościoła, zdechniesz z głodu". Te słowa ciężko jest zapomnieć.
Po odejściu byłem u biskupa poprosić o wsparcie finansowe. Zbył mnie bardzo szybko. Przez prawie 10 lat płaciłem na diecezjalny dom emerytów po 150 zł miesięcznie. Z kościelnego domu emerytów już nie skorzystam. Nalegałem, żeby kuria oddała mi te pieniądze. Zostałem niestety wyśmiany. Przepadło lekką ręką około 17 tysięcy złotych.
Zrozumienia, współczucia czy po prostu miłosierdzia w kościele katolickim coraz bardziej brakuje.

Bardzo ciekawy post. Dowiedziałam się ciekawostki o traktowaniu byłych księży. Eh. Obrazek też bardzo wymowny. Pozostaje mieć nadzieję, że nie wszędzie tak jest.
OdpowiedzUsuńMoże nie wszyscy tak traktują byłych księży, ale niestety większość tak czyni :(
Usuń